Grzegorz Urbański

Maksymalista, czyli jak nie dać się perfekcjonizmowi

Podziel się

Ten wpis jest kontynuacją mojej osobistej podróży przez silne strony, zdefiniowane przez Instytut Gallupa. Piszę o tym dlatego, bo gdy piszę, lepiej rozumiem. I taką mam też intencję, żeby Ci, którzy czytają, też rozumieli lepiej i wykorzystywali dla dobra własnego i bliskich.

Pozwól mu lśnić

Osoby, które wyróżnia cecha Maksymalisty, koncentrują się na silnych stronach jako sposobie stymulowania doskonałości osobistej oraz zespołowej. Starają się przekształcić coś, co już jest dobre w coś, co będzie doskonałe. Nie chcą spędzić życia bolejąc nad swoimi brakami. Raczej wolą w pełni wykorzystać talenty, jakimi są obdarzeni. To jest dla nich znacznie przyjemniejsze. I bardziej konstruktywne. Fascynują ich silne strony własne i osób, z którymi wchodzą w relacje. Gdy je odkryją czują się zobowiązani, żeby je rozwijać. Czy hasło „Odkryj swój brand, pozwól mu lśnić” pasuje Wam do tego opisu?

Mały maksymalista, czyli tak to drzewiej bywało

Cecha maksymalisty znajduje się w moich #TOP5 Instytutu Gallupa i nie bardzo mnie ten wynik zaskoczył. Będąc małym szkrabem, a potem ciekawym świata młodzieńcem, miałem w sobie duże tendencje do perfekcjonizmu i dbania o najdrobniejsze szczegóły. Z trudem przychodziło mi pogodzenie się z tym, że moja drużyna piłkarska nie wygrywa, a ja i moi koledzy nie jesteśmy tacy świetni jak oponenci. Garderoba też miała znaczenie. O, tak! Z biegania po łące lubiłem wracać w czystych spodniach, buty były regularnie czyszczone, a białe skarpetki prane ręcznie. Potem był okres pracy bez opamiętania i angażowania się w projekty na 120%.

Maksymalista mocny i słaby

Jak każdy z talentów zdefiniowanych przez CliftonStrengths, Maksymalista również ma swoje mocne i słabe oblicza. Cecha ta jest bardzo przydatna osobom, które odpowiadają za jakość wykonania. Maksymalista dostrzeże drobiazgi do poprawy, które innym mogą umknąć. Jego miarą jest przecież doskonałość. Przydaje się także tym, których ambitne cele wymagają wybitnej determinacji i zaangażowania. Co znajduje się w sferze mroku? Stamtąd wyłania się perfekcjonizm, który u niedojrzałego maksymalisty może mieć destrukcyjny charakter.

Doskonałość a perfekcjonizm

Pod perfekcjonizmem zawsze kryje się większy lub mniejszy lęk, więc warto przyglądać mu się z uważnością. Niedojrzały maksymalista strzela na oślep. Idealny kształt, zadanie, ocena w szkole, nieskazitelna fryzura, strzał na bramkę, to dla niego kwestia życia i śmierci. Mało też liczy się z opinią innych, bo perfekcjonizm jest oślepiający. A jak jest u dojrzałego? Ustala jasne kryteria oceny swoich działań. Wie kiedy należy przycisnąć, a kiedy zdjąć nogę z gazu. Nadal doskonałość, a nie przeciętność jest dla niego miarą, ale dostrzega innych i w krytycznych momentach odwołuje się do swoich wartości. Jest otwarty na opinię bliskich na temat swojego zachowania i pracy. Przyjmuje i akceptuje pozytywną informację zwrotną, co dla niedojrzałego nie jest takie oczywiste. Świadomie dokonuje nawet mikrocelebracji w takich momentach, choć chciałby wejść na jeszcze wyższy poziom doskonałości.

Maksymalista w trybie lagom

Nie za dużo, nie za mało. Dokładnie tyle, ile trzeba. Czy to brzmi jak definicja Maksymalisty? Na pozór, nie. Zgłębiam jednak od lat skandynawską sztukę życia i wiem, że lagom to nie przeciętność, nie bylejakość. Lagom to uważność i umiejętność skupienia się na rzeczach ważnych i bardzo ważnych. To ogromna determinacja, by być wiernym swoim wartościom i zasadom solidarnego życia, opartego na poszanowaniu granic innych osób i dbaniu o dobro wspólne. Ponadto moje lagom może być całkowicie inne niż twoje. Lagom pomaga maksymaliście w dbaniu o siebie i wypoczynek. Zabiera maksymalistę na poobiednie drzemki. Pomaga też dostrzegać i korzystać z potencjału innych i maksymalnie rozwijać ich potencjał.

Posłowie

W ramach odkrywania talentu Maksymalista poprosiłem kilka osób o napisanie, które moje talenty wybijają się spośród innych, w naszej relacji. Cześć z nich zwróciło uwagę na cechę Maksymalista. Oto jak ją postrzegają:

„Nie interesuje cię zrobienie czegoś co będzie ok. Pracując z tobą mam wrażenie, że celujemy wysoko i to jest zaraźliwe. Wyciągasz ze mnie i mojej marki maksa. To ma być świetne i dobrze mi służyć, realnie pomóc mi realizować moje cele biznesowe i życiowe.”

„W rozmowie, analizując osobę, dostrzegasz pewne dominanty, mocne cechy danej osoby, których warto się chwycić i pozwolić im wskoczyć na jeszcze wyższy poziom. Co ważne nie kończy się na samym dostrzeżeniu tych dominant, ale starasz się znaleźć gotowe rozwiązania. Zaproponować procesy, które pozwolą tym cechom się rozwijać.”

„Dobrym przykładem jest ta wiadomość. Zdiagnozowałeś swoje silne strony i chcesz pracować nad dobrymi cechami, żeby zamiast „dobrych” były „wyśmienite”.”

Zobacz także
Szukasz grupy docelowej? Nie znajdziesz! Dlaczego? Bo to nie jest zbieranie grzybów i nie o szukanie tutaj idzie. Jeśli świadczysz usługi lub sprzedajesz produkty, w które wierzysz, które realizują Twoją misję i są zgodnie z twoimi wartościami, to potrzebujesz odpowiedzieć na 3 pytania: czy masz odbiorców, czy liczba odbiorców jest wystarczająco duża, czy są skłonni ci zapłacić.
Sukces to pasja, przywództwo, mindset, służenie innym, sumienność, długotrwała praca, autonomia. To także zdobyta wiedza i refleksja nad nią. Tak odpowiedziałyby podręczniki rozwoju osobistego. Ale czy to wszystko? Jakie znaczenie w tworzeniu sukcesu ma marka osobista?
Dyscyplina. Jakie to słowo wyzwala w Tobie emocje? Dla mnie brzmi nieco opresyjne, ale też mobilizująco. Trochę nakaz, trochę obowiązek. Przyjemniej wybrzmiewa mi w uszach regularność, zdrowe nawyki, budowanie zasobów, sumienność.