Grzegorz Urbański

Jak poznałem Lagom

Podziel się

Bez względu na to czy byliśmy kiedyś w Szwecji, czy też nie, to z pewnością dobrze kojarzymy ten skandynawski kraj i chętnie korzystamy z jego osiągnieć. Czytamy szwedzkie kryminały, subskrybujemy Spotify, po nową szafę jedziemy do Ikei, nóżką tupiemy przy szwedzkich hitach muzycznych, z podziwem spoglądamy na szwedzką politykę zarządzania odpadami.

Nie za dużo, nie za mało. W sam raz

Jedna z legend głosi, że szwedzkie słowo lagom pochodzi z czasów Wikingów. Ci, bardzo chętnie biesiadowali przy wspólnym stole lub ognisku i przekazywali sobie róg z miodem pitnym. Każdy miał napić się tyle, by wystarczyło dla całej drużyny. Ni mniej, ni więcej. Współcześnie słowa lagom używa się w Szwecji do określenia zjawisk „w sam raz”. – Ile nasypać ci cukru? – Lagom. – Jaki miałaś dziś dzień? – Lagom. – Czy herbata nie jest zbyt gorąca? – W porządku, jest lagom. Poznałem to słowo i cały mieszczący się w nim koncept równowagi, gdy trafiłem na „Skandynawski Sekret” – poradnik wypełniony przepisami jak żyć długo, zdrowo i szczęśliwie. Autor, lekarz medycyny na emeryturze, zawarł w nim wiedzę zebraną w trakcie praktyki lekarskiej i wzbogacił o badania i statystyki dotyczące zdrowego stylu życia. Skala popularności książki zaskoczyła autora. „Skandynawski sekret” został przetłumaczony na 30 języków i wydany w ponad 100 000 egzemplarzy na całym świecie.

Ponad 5 lat w drodze

Ponad 5 lat trwała moja zawodowa przygoda z marką Volvo. W tym okresie lagom zagościło nie tylko na korytarzach Firmy Karlik, poznańskiego dealera Volvo, ale stało się hasłem rozpoznawalnym dla partnerów firmy i lokalnej społeczności skupionej wokół motoryzacyjnej marki ze Szwecji. Dzięki otwartości właścicielki Firmy Karlik, historia skromnego lekarza z Vänersborga, promującego zdrowy styl życia, mogła ujrzeć światło dzienne i kwitnąć także w Polsce. Kwitnie do dziś za przyczyną Akademii Lagom, która inspiruje do zmian i karmi odbiorców praktyczną wiedzą na temat work-life balance. Odwiedziłem autora książki w ramach projektu #KarlikOnTour, bo chciałem dowiedzieć się więcej na temat lagom i przywieźć do Polski kilka sekretów, które być może nie znalazły się na kartach poradnika „Skandynawski Sekret”.

Moje lagom ma się dobrze

Choć od mojej wyprawy do Krainy Lagom (swe. Landet Lagom) na spotkanie z autorem „Skandynawskiego Sekretu”, doktorem Bertilem Marklundem, minęło już kilka lat, to śmiało mogę powiedzieć, że moje lagom ma się dobrze i ma tendencje do rozwoju. Była to nie tylko podróż promem do Ystad i później do Vänersborga, ale także podróż mentalna, zmierzenie się lękami, przeciwnościami i ograniczeniami postrzegania świata. Była początkiem drogi, która doprowadziła mnie do wielu ważnych wniosków. Choćby takiego, że równowaga nie leży pośrodku. Że najlepiej jeśli gumka trochę jest napięta. I że mamy wpływ na długość i jakość życia, bo badania pokazują, że geny tylko w 25% o tym decydują.

Skandynawski Sekret

Jakie tematy porusza „Skandynawski Sekret”? Na kartach tego krótkiego poradnika znajduje się dziesięć rozdziałów:

  1. Ruch odmładza.
  2. Czas na regenerację.
  3. Sen wzmacnia.
  4. Korzystaj ze słońca.
  5. Odżywiajcie się zdrowo.
  6. Wybierajcie odpowiednie napoje.
  7. Utrzymujcie wagę pod kontrolą.
  8. Od zdrowej jamy ustnej do zdrowia ogólnego.
  9. Bądźcie optymistami.
  10. Potrzebujemy siebie nawzajem.

A co mówi sam Marklund na temat zasad, które propaguje? – Tak, zdecydowanie korzystam z zasad, o których pisze w książce, bo po prostu chciałbym żyć dziesięć lat dłużej. Cieszę się dobrym zdrowiem i choć mam już ponad siedemdziesiąt lat to czuję się na pięćdziesiąt. Moja dieta jest bogata w warzywa i owoce. Codziennie rano zjadam jagody, które mają świetne właściwości antyoksydacyjne oraz błonnik, który wspomaga układ odpornościowy. Dwa razy w tygodniu wybieram się do pobliskiego klubu fitness, gdzie ćwiczę minimum godzinę. Poza tym często z żoną spacerujemy po naszej pięknej okolicy. Uwielbiamy wyprawy do naszego letniego domku nad jeziorem, gdzie sporo pływam i zażywam kąpieli słonecznych. Ponadto dbam o regularne spotkania z rodziną i znajomymi i z pewnością uchodzę za optymistę. Lubię też nowe wyzwania i ciągle wyznaczam sobie nowe cele. Nie mam też kłopotu z drzemkami w ciągu dnia, które pomagają mi się szybko zregenerować.

Lagom.

Lagom dla świata

Przez ostatnie lata zgłębiałem zasadę lagom i odkrywałem jej subtelności, co bardzo pomogło mi w obraniu kierunku na bardziej zrównoważone życie. Dziś wiem, że lagom to po części osobista równowaga, a po części zrozumienie potrzeby więzi społecznej, co jest dobre zarówno dla nas, jak i otaczającego świata. Lagom może się okazać drogowskazem, pokazującym by zwolnić, gdy zmagamy się z natłokiem codziennych spraw, czujemy, że musimy (!), czy ignorujemy sygnały, które wysyła nasze ciało. Może być kluczem do bardziej celowego, harmonijnego i zdrowego życia, do którego, zdaje się, większość z nas dąży.
Dokładnie tyle, ile potrzebujesz. Tego ci życzę!
Tematyka lagom będzie z pewnością powracać w kolejnych wpisach. Podróżujmy razem w stronę lagom. Zapraszam.
Zobacz także
Z czym kojarzysz markę NIKE? Jakie masz wyobrażenia na temat marki APPLE? O co mówi Ci MONTIS STUDIO? Czy marka to logo? Według Davida Aakera marka to usługa/produkt, osoba, organizacja i symbol. Te cztery składniki stanowią fundament marki, przy czym rzadko występują jednocześnie.
Odważnik to narzędzie do pomiaru masy, natomiast odwaga to cecha charakteru pozwalająca nam osiągać cele i przekraczać granice. Zatem… nie ma bezpośredniego związku. Gdybyśmy jednak postawili na szali odwagę i lęk i potraktowali je jako odważniki, wtedy możemy dostrzec, co w naszym życiu przeważa. To tyle w zakresie abstrakcyjnego myślenia na temat odwagi, a co mówi nauka?
Sukces to pasja, przywództwo, mindset, służenie innym, sumienność, długotrwała praca, autonomia. To także zdobyta wiedza i refleksja nad nią. Tak odpowiedziałyby podręczniki rozwoju osobistego. Ale czy to wszystko? Jakie znaczenie w tworzeniu sukcesu ma marka osobista?